NADZIEJA ZBAWIENIA DLA DZIECI ZMARŁYCH BEZ CHRZTU

(Słowo Ks. dra Roberta Bączka wygłoszone do uczestników pogrzebu Dzieci Utraconych)

  1. Wprowadzenie

Temat polecony mi do rozważenia przez ks. Jacka Kotowskiego brzmi: „Nadzieja zbawienia dla dzieci zmarłych bez chrztu”. Na początku wystąpienia chcę wskazać na pewien szczegół, który we właściwym świetle stawia całą moją wypowiedź. Gdybyśmy nie mieli nadziei na zbawienie dzieci, które umarły bez sakramentu chrztu, takie wydarzenie jak to, w którym uczestniczymy, w ogóle nie miałoby miejsca. Moglibyśmy – co najwyżej – spotkać się, aby być dla siebie wsparciem w bólu i cierpieniu… Nic więcej. A jednak w Imię Pana gromadzimy się w świątyni, aby później razem przejść na cmentarz i stanąć przed grobem, który na pewno nie jest ani kresem istnienia, ani tym bardziej miejscem rozpaczy – wiecznego cierpienia. To Jezus Chrystus gromadzi nas dzisiaj w tym miejscu, a On dla każdego człowieka, tym bardziej niewinnego, jest nadzieja zbawienia.

Moje rozważanie stawia sobie jeden cel. Pragnę, abyśmy naszą nadzieję na zbawienie tych najbardziej niewinnych dzieci oparli nie tylko na wewnętrznym przeświadczeniu i pragnieniu szczęścia dla nich, ale również na nauce Kościoła – niezawodnym drogowskazie ukazującym drogę do Nieba.

  1. Rzeczywistość grzechu

Skąd w ogóle biorą się pytania o zbawienie dzieci zmarłych bez chrztu – przecież nie popełniły one jeszcze żadnego grzechu? Źródło tych pytań jest jedno – grzech pierworodny. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: Bóg stworzył człowieka na swój obraz i swoje podobieństwo, a ponadto obdarzył go swoją przyjaźnią. Człowiek, stworzenie duchowe, może przeżywać tę przyjaźń tylko jako dobrowolne poddanie się Bogu. Wyraża to właśnie zakaz dany człowiekowi, by nie jadł z drzewa poznania dobra i zła, „bo gdy z niego spożyje, niechybnie umrze” (Rdz 2, 17) – KKK 396. Jednak – kuszony przez diabła – pozwolił, by zamarło w jego sercu zaufanie do Stwórcy, i nadużywając swojej wolności, okazał nieposłuszeństwo przykazaniu Bożemu. Na tym polegał pierwszy grzech człowieka. W następstwie tego faktu każdy grzech będzie nieposłuszeństwem wobec Boga i brakiem zaufania do Jego dobroci – KKK 397.

Wszyscy ludzie są uwikłani w grzech Adama. Stwierdza to św. Paweł: „Przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami” (Rz 5, 19); „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli…” (Rz 5,12) – KKK 402. W jaki sposób jednak grzech Adama stał się grzechem wszystkich jego potomków? Cały rodzaj ludzki jest w Adamie „jak jedno ciało jednego człowieka”. Przez tę „jedność rodzaju ludzkiego” wszyscy ludzie są uwikłani w ten grzech. Adam otrzymał świętość i sprawiedliwość pierwotną nie dla siebie samego, ale dla całej natury ludzkiej; ulegając kusicielowi, Adam i Ewa popełnili grzech osobisty, ale ten grzech dotyka natury ludzkiej, którą będą przekazywać w stanie upadku – KKK 404.

Grzech jest przekazywany całej ludzkości przez zrodzenie, to znaczy przez przekazywanie natury ludzkiej pozbawionej pierwotnej świętości i sprawiedliwości (z wyjątkiem Najświętszej Maryi Panny, która mocą zasług swego Syna uwolniona została od tego grzechu, a co za tym od każde innego).

Grzech pierworodny nie grzechem jak każdy inny. Przecież malutkie dziecko nie jest w stanie zgrzeszyć w łonie matki. Mimo to jednak rodzi się ono jako istota o osłabionym odniesieniu do Boga. O własnych siłach nie może zatem wrócić do pierwotnego szczęścia – nie może cieszyć się oglądaniem Boga twarzą w twarz.

  1. Droga zbawienia

Tu dochodzimy do drugiej fundamentalnej prawdy – prawdy o Jezusie Chrystusie, Bożym Synu, który przez swoją śmierć i zmartwychwstanie odkupił nas z grzechów (wszystkich grzechów) i otworzył nam drogę do Nieba. On jest naszym Zbawieniem. Zbawienie nie dokonuje się jednak w jakiś automatyczny sposób – konieczną jest wiara w Bożego Syna i zjednoczenie z Nim. Innej drogi do Nieba nie ma.

Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16, 16). W tym momencie doszliśmy do kolejnej prawdy – prawdy o Kościele i całej rzeczywistości sakramentalnej. Tylko ten, kto przyjmie chrzest będzie zbawiony – a to dzieje się w łonie Kościoła. W sakramencie chrztu świętego bowiem całe Paschalne Misterium Jezusa Chrystusa staje się naszym udziałem. Chrzest bowiem gładzi grzech pierworodny, czyni nas dziećmi i przyjaciółmi Boga, włącza nas w Mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa, tj. w Kościół.

Te dzieci jednak, które gromadzą nas dzisiaj na tym spotkaniu, nie przyjęły sakramentu chrztu!!! Co zatem z nimi? Sakramentu chrztu nie przyjęli również wszyscy ci, którzy żyli przed Chrystusem…, a nawet św. Józef… – nasz wielki Orędownik przed Obliczem Pana. Nie przyjęli go także ci, którzy nigdy nie słyszeli o Chrystusie – jaka ich zatem czeka wieczność?

Jeżeli ktokolwiek może cieszyć się chwałą Nieba – wieczną szczęśliwością, to tylko dzięki Jezusowi Chrystusowi. On jest jedynym Zbawicielem. On jest jedyną drogą do Nieba. Chrystus  co stwierdza Katechizm Kościoła Katolickie  związał zbawienie z sakramentem chrztu, z posługą Kościoła: Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony”, ale sam nie jest związany swoimi sakramentami (por. KKK 1257).

To sformułowanie niesie ze sobą daleko idące konsekwencje. Chrystus obdarza łaską zbawienia przez sakramenty święte, ale może czynić to również innymi sposobami. Ta myśl obecna jest z najstarszej praktyce Kościoła, który obok chrztu z wody, jako sakramentu w sensie ścisłym, uznawał również chrzest krwi – męczeństwo (śmierć za wiarę), i chrzest pragnienia (samo pragnienie chrztu, przy niemożliwości jego przyjęcia łączyło się już z łaską zbawienia).

Dzieci, o których dzisiaj mówimy, nie przyjęły jednak ani chrztu krwi, ani osobiście nie wyraziły pragnienia na przyjęcie sakramentu chrztu. Możemy jednak być pewni, że gdyby wiedziały kim jest Bóg i mogły wyrazić pragnienie zjednoczenia się z Chrystusem teraz i w wieczności – na pewno by to uczyniły. W imieniu tych dzieci my, tj. Chrystusowy Kościół, wyrażamy pragnienie ich zbawienia. To pragnienie możemy z tą większą ufnością wyrazić, bowiem chrzest, który sami przyjęliśmy nie jest łaską tylko dla nas, ale także dla innych. Jako ochrzczeni współtworzymy Kościół, a dzięki Kościołowi zbawienie rozlewa się na cały świat. Przez chrzest staliśmy się częścią drogi, po której Boża łaska dociera do innych.

Chrystus, który powiedział: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie (…); do takich bowiem należy Królestwo Boże” (Mk 10, 14) – na pewno wprowadza te dzieci, za które dzisiaj szczególnie się modlimy, do Królestwa Swego Ojca.

 

MAMY ZATEM NIEZACHWIANĄ NADZIEJĘ, ŻE TE DZIECI RZECZYWIŚCIE SĄ ZBAWIONE.