Te Dzieci żyją w Bogu, o Grobach i Pogrzebach Dzieci Utraconych, z ks. dr. Jackiem Kotowskim, Przewodniczącym Wydziału Duszpasterstwa Rodzin diecezji łomżyńskiej rozmawia ks. Robert Szulencki

1) Księże Jacku porozmawiamy na temat bardzo bolesny, ponieważ dotyczący „Dzieci, które żyją w Bogu”, o miejscu ich doczesnego spoczynku. Kiedy i w jakich okolicznościach zrodził się w Duszpasterstwie pomysł uporządkowania kwestii związanych z dziećmi zmarłymi przed narodzeniem? Proszę niech Ksiądz wyjaśni czytelnikom, kto to jest dziecko utracone?

Duszpasterstwo Rodzin naszej Diecezji podejmuje szereg aktywności, które mają służyć małżeństwom i rodzinom w budowaniu szczęścia i realizowaniu swego powołania do miłości. W tej ofercie, z którą wychodzimy do małżonków mieści się również poradnictwo rodzinne. Cztery lata temu do Specjalistycznej Poradni Rodzinnej prowadzonej przez nasze Duszpasterstwo przy ulicy Sadowej 3 w Łomży, przyszli małżonkowie, którzy utracili czwarte dziecko  na skutek poronienia. Pytali o dusze swych dzieci, o ich ciała, o ich zbawienie, o sposób modlitwy za nie. Łzy, które płynęły z ich oczu świadczyły o tym, że opłakują zmarłe dziecko. Dziecko, na które czekali z miłością i utęsknieniem, dla którego przygotowali pokój, zakupili ubranka… A tu niestety, z przyczyn niezależnych od nich dziecko zmarło przed swoimi narodzinami. Nie są to więc bliżej nieokreślone tkanki, embrion, zarodek, ale człowiek, którego już zdążyli pokochać. I tak po rozmowie z nimi zrodziła się potrzeba pomocy rodzicom, którzy przeżyli traumę poronienia.

2) Proszę nakreślić liczbowo, w naszej diecezji jak dużo rodziców musi zmierzyć się z bólem śmierci dziecka?

Samoistnego poronienia w Polsce każdego roku doświadcza około 40 000 kobiet. Jeśli chodzi o martwe narodziny to około 2 000 sytuacji rocznie. W naszej Diecezji w różnych miastach statystyki wyglądają inaczej, zależy to od liczby mieszkańców czy pacjentów, którym usługi medyczne świadczy szpital. W Łomży jest to około 300 poronień rocznie, podobnie w Ostrołęce. W Ostrowi Mazowieckiej około 80 a w Grajewie 50 poronień każdego roku. Ktoś powie to tylko mniejsze czy większe liczby. Ale za tymi liczbami kryją się dramaty konkretnych osób. Utrata dziecka to dramat dla rodziców, który pozostawia ślady na całe życie. Utracone dziecko, to jednocześnie stracone marzenia i nadzieje. Wiele matek, które doświadczyły straty nie otrzymuje żadnego wsparcia od najbliższych. Ich ból jest niezrozumiały dla otoczenia. To temat tabu, o którym nie wypada głośno mówić. Nawet najbliżsi dowiadując się o podobnej tragedii w rodzinie, czy wśród znajomych, czują ogromne zakłopotanie w stosunku do rodziców, których to dotknęło. Ich próby pocieszania wskazują na kompletne niezrozumienie tragedii, jaką jest dla rodziców śmierć każdego dziecka. Czasem można bowiem usłyszeć: „jesteś młoda, urodzisz jeszcze niejedno dziecko”, „ciesz się, że to stało się tak wcześnie, a nie pod koniec ciąży”, „przecież dziecko i tak było bardzo chore, mielibyście same kłopoty”. Takie słowa nie leczą ran.

3) Gdzie rodzice mogą szukać pomocy w trudnych chwilach po utracie ukochanego daru? Czy księża i personel medyczny są na tyle wyczuleni aby rodzicom pomóc?

Gdy się kogoś kocha, wyczekuje, gdy się czuje jego fizyczną obecność, gdy się rodzi poczucie „to nasze dziecko”, w sytuacji utraty zawsze pozostaje brak. Im bardziej się kocha, im więcej czasu się wiąże, tym brak będzie dotkliwszy i bardziej bolesny. Tego nie da się zapomnieć. Gdy odchodzą osoby kochane zawsze pozostanie puste miejsce. Nikt ich nie zastąpi. Człowiek się tylko uczy z tą stratą żyć. Tym co pomaga jest modlitwa własna, bliskość osób, które się kocha i które kochają, udział w Mszy św., modlitwa wstawiennicza, lektura, zapalone światło na grobie, odwiedzanie cmentarza, kwiaty, świadomość nieskończoności życia. Niekiedy bardzo ważne jest wsparcie psychologiczne. Strata dziecka wiąże się bowiem ze znacznym obniżeniem własnej wartości i poczuciem winy za to co się stało. Przy braku jakiejkolwiek pomocy, przy braku miłości ze strony najbliższych, szczególnie męża, taka sytuacja może prowadzić do długotrwałej depresji i załamania. Ból utraty trzeba leczyć miłością. Niekiedy miłość ta potrzebuje narzędzi terapeutycznych. Od tej strony także służymy pomocą. Mamy psychologów, przyjmują jako wolontariusze w naszej Specjalistycznej Diecezjalnej Poradni Rodzinnej przy ulicy Sadowej 3 w Łomży. Także w kancelarii parafialnej czy – coraz częściej – w szpitalu zrozpaczeni rodzice spotykają się z większym zrozumieniem i współczuciem czy otrzymują potrzebne informacje – ciągle intensywnie nad tym pracujemy.

4) Jak wygląda procedura prawna odebrania ciała dziecka ze szpitala przez rodziców.  Czy muszą iść do USC, księdza w kancelarii, administracji cmentarza?

Rodzice po poronieniu, niezależnie od momentu w jakim ono nastąpiło mają prawo do zabrania ze szpitala ciała własnego dziecka, do zorganizowania dziecku pełnego pogrzebu i pochowania go w grobie rodzinnym. Mają prawo odwiedzać ten grób, modlić się tam oraz mają prawo do żałoby. Wszystko to na podstawie nowelizacji przepisów w sprawie postępowania ze zwłokami i szczątkami ludzkimi z 2007 r. Minister Zdrowia Zbigniew Religa doprecyzował wtedy zapis definicji zwłok określając, że za zwłoki ludzkie uważa się ciała osób zmarłych i dzieci martwo urodzonych, bez względu na czas trwania ciąży. Równocześnie znowelizowano przepisy dotyczące karty zgonu. Dlatego rodzice mają prawo otrzymać z Urzędu Stanu Cywilnego skrócony akt urodzenia z adnotacją, że dziecko urodziło się martwe. Dokument jest równocześnie kartą zgonu i wystawia się go w przypadku, gdy personel medyczny wydał na wniosek osoby uprawnionej, pisemne zgłoszenie urodzenia dziecka z zaznaczeniem punkt 2 „martwe urodzenie” i zaznaczył na nim płeć dziecka lub wystawił kartę zgonu do celów pochówku, wystawioną przez szpital uprawniającą do pogrzebania zwłok dziecka. Potem rodzice zgłaszają się do kancelarii parafialnej i administracji cmentarza, jeśli chcą pochować dziecko w prywatnym grobie. Po załatwieniu formalności odbierają ciało dziecka za pośrednictwem firmy pogrzebowej.

5) Na początku swojej pracy duszpasterskiej spotkałem się z tzw.: „pokropkiem”, później dzięki staraniom Księdza sytuacja się zmieniła.

W Instrukcji w sprawie pogrzebu dzieci zmarłych przed urodzeniem obowiązującej w Diecezji Łomżyńskiej” od 22 lutego 2011 r., ówczesny Biskup diecezjalny Stanisław Stefanek napisał, że „stosowaną dotychczas praktykę tzw. „pokropku”, nie znajdującą uzasadnienia w prawie kanonicznym, ani w normach liturgicznych, należy zastąpić obrzędami pogrzebu przewidzianymi dla dziecka nieochrzczonego, znajdującymi się w rytuale: „Obrzędy pogrzebu dostosowane do zwyczajów diecezji polskich”. Rzeczywiście powinniśmy unikać w rozmowie z rodzicami, a także między sobą potocznie przyjętego, nieszczęśliwego terminu „pokropek” na określenie pogrzebu dziecka. To wyraz pewnej degradacji pochówku dziecka. Wyżej wspomniany „Obrzęd pogrzebu” mówi przecież nie tylko o pokropieniu trumny wodą święconą – jest to oczywiście jeden z elementów kolejnej stacji pogrzebu, obecny także przy pogrzebie osoby dorosłej – ale i o liturgii pogrzebu dziecka. Tego powinniśmy się trzymać zawsze, nawet jeśli liturgia ma formę skromną na przykład tylko jedną stację w kościele, bez śpiewu, a zmarłemu dziecku towarzyszy tylko jedna osoba.

6) Pokrótce może Ksiądz powiedzieć jak powinien wyglądać pogrzeb dziecka utraconego.

Pamiętam jak powstawał dokument Konferencji Episkopatu Polski Służyć prawdzie o małżeństwie i rodzinie. Przyglądałem się temu uważnie i tak samo z uwagą i pilnością go czytałem. Zresztą traktuję go jako przewodnik w mojej posłudze duszpasterza rodzin. W punkcie 111 dokument ten mówi, że „Kapłan musi być gotowy, aby z ogromną pokorą, a równocześnie ze szczerą miłością Dobrego Pasterza towarzyszyć rodzinom doświadczającym dramatu poronień samoistnych. Jeśli konieczne, niech wspiera ich starania o godne pożegnanie ich dziecka. Niech cierpliwie odpowiada na ich pytania, podtrzymując w ich sercach nadzieję zbawienia dla dzieci zmarłych bez chrztu. Niech też pamięta, że takiemu dziecku należy się katolicki pogrzeb.” To bardzo ważne, aby obrzędy pogrzebowe odprawić z należytą starannością i wrażliwością, będąc prawdziwie bratem i ojcem dla zrozpaczonych rodziców. Instrukcja obowiązująca w naszej diecezji od 2011 r. w punkcie 3 dokładnie mówi o przebiegu takiego pogrzebu. Pozwolę sobie z niej w tej chwili skorzystać. Należy je rozpocząć od stacji drugiej „W kościele”. Z racji, że przeważnie rodzice odbierają ciało dziecka ze szpitala czy z zakładu patomorfologii opuszcza się stację pierwszą „W domu zmarłego dziecka”. Mszę św. należy odprawić w szatach koloru białego, według formularza „Msza w czasie pogrzebu dziecka nieochrzczonego”. Uczestnikom pogrzebu można przypomnieć, że modlitwy mszalne obejmują także rodziców pogrążonych w żałobie. Nasza Instrukcja wyraźnie podkreśla – i to ją wyróżnia spośród innych – że nie należy zobowiązywać rodziców do składania ofiar z racji takiego pogrzebu. Nawet jeśli otrzymają zasiłek pogrzebowy. Teksty i modlitwy ostatniego pożegnania dziecka nieochrzczonego znajdują się w Obrzędach pogrzebu dostosowanych do zwyczajów diecezji polskich. Po pokropieniu w milczeniu trumny dziecka oraz po modlitwie wynosi się ciało z kościoła. W tym czasie można śpiewać antyfonę „Niech aniołowie zawiodą cię do raju”. Stacja trzecia „Przy grobie” rozpoczyna się od poświęcenia grobu, jeśli istnieje taka konieczność. Następnie kapłan wzywa zgromadzonych do cichej modlitwy oraz odmawia modlitwę powszechną wraz z modlitwą Ojcze nasz oraz modlitwą końcową. Po modlitwie następuje błogosławieństwo, pokropienie wodą święconą trumny czy urny, jeśli jest taki zwyczaj pożegnanie przez krewnych zmarłego dziecka, złożenie do grobu i śpiew jednej z podanych antyfon.

7) Informacje ważne, ale wydaje mi się zbyt dużo do zapamiętania.

Do tego trzeba ciągle przekładać strony w obrzędzie. Dlatego wszystkie teksty,  łącznie z propozycją czytań i modlitwą powszechną oraz wybranymi modlitwami dotyczącymi pogrzebu dzieci urodzonych martwo albo po poronieniu, zebraliśmy i wydaliśmy w broszurze, która jest dostępna dla księży w kurii. To naprawdę bardzo ważne w obecnym kontekście społeczno-eklezjalnym, aby nie ograniczać pogrzebu tylko do jednej stacji, aby rodziców nie zostawić samych. Aby nie pozwolić im bez kapłana jechać na cmentarz i grzebać dziecko bez stosownych modlitw niosących pociechę i umacniających wiarę, nadzieję. Fakt, to absorbuje czas kapłana, ale ze względów ludzkich i duszpasterskich ta posługa winna być sprawowana ofiarnie i całościowo.

8) Jak w takich sytuacjach mają się zachować bliscy, wobec z rodziców, którzy utracili dziecko? Jakich użyć słów, żeby nie wprowadzać w zakłopotanie lub dalsze może trwanie w obwinianiu się, że to wina np. mamy dziecka?

Poronienie samoistne, spontaniczne to utrata ciąży z przyczyn naturalnych. Polega na wydaleniu w całości lub w części wszystkich elementów jaja płodowego, w tym najważniejsze – zarodka czyli dziecka. Zwykle towarzyszy mu obfite krwawienie, jak również akcja skurczowa macicy. Lekarze dodaliby, że w przypadku poronienia całkowitego macica oczyszcza się sama a niecałkowitego konieczne jest jej łyżeczkowanie. A więc jest to przeciwieństwo poronienia sztucznego, zaplanowanego, chcianego. Przeciwieństwo sztucznego spędzenia płodu, które w encyklice Evangelium vitae św. Jan Paweł II nazwał aborcją. I nie daj Boże, żeby ktoś rozmawiając z rodzicami po poronieniu czy martwym urodzeniu dziecka, pomylił słowa czy użył niewłaściwej terminologii. Aborcja jest chcianą zbrodnią i nic jej nie usprawiedliwia, ale to temat zupełnie inny. Niestety matki, które utraciły wyczekiwane dziecko na skutek poronienia samoistnego często szukają winy w sobie. Zastanawiają się: „gdybym nie chodziła”, „gdybym się nie schyliła”, „gdybym nie podjęła wtedy fizycznego wysiłku”, itp., „moje dziecko by żyło”. Jeszcze raz bardzo mocno podkreślam: przy poronieniu samoistnym, niezamierzonym nie ma żadnej winy matki. Rodzice oczywiście pytają: Gdzie był Bóg i dlaczego dopuszcza takie cierpienie? Takie pytania są w jakiś sposób naturalne. One rodzą się z bólu. Wynikają z tego, że płaczący po stracie swojego nienarodzonego dziecka rodzic, potrzebuje pomocy. Ale na takie pytanie każda odpowiedź będzie niewystarczająca. Takie sytuacje stanowią wyzwanie dla każdego człowieka widzącego cierpienie. Dla wszystkich, którzy to widząc, otaczają zbolałych rodziców swoją troską, są blisko i chcą pomóc. Jestem świadom, że łatwo jest powiedzieć – „cierpienie stanowi wyzwanie”. Dlatego radzę nie tyle mówić, ile pomagać, być blisko, pozwolić się przy sobie wypłakać, wykrzyczeć żal. Gdy ktoś cierpi, trzeba przy nim być. To nie sprawi, że człowiek przestanie sobie zadawać pytanie: „Gdzie jest Bóg?” Ale to pozwala odkryć, że Bóg nie tyle zadaje cierpienie, ile jest Tym, który je łagodzi, wspomaga, koi, leczy, daje siły, wspiera słabość, pozwala dojrzewać miłości.

9) W naszej tradycji po śmierci kogoś bliskiego przeżywamy żałobę. Czy rodzice powinni  ją przeżywać, przecież dzieci – o ile mi się wydaje – są zbawione, są w niebie to czy trzeba się smucić?

Utraty własnego dziecka nie da się zapomnieć. Można ją wypychać z pamięci, ale nie da się zapomnieć. Ból będzie powracał. To naturalne. Nie da się powiedzieć, że „nic się nie stało”. Otóż stało się – oczekiwane, poczęte, zaistniałe dziecko – nie żyje. I mimo, że nie każdy rodzic chce lub umie o tym rozmawiać, nie potrafi o swej stracie mówić – każdy jednak doświadcza, jak to wewnętrznie boli. Żałoba jest potrzebna. Przez jej wszystkie etapy trzeba przejść. Począwszy od negacji, poprzez gniew i złość, targowanie się, czasem depresję aż po akceptację. W trakcie jej przeżywania pojawia się też pytanie dotyczące zbawienia dziecka. Odpowiadam na nie dość często. Otóż Katechizm Kościoła Katolickiego w numerze 1261 nauczając o konieczności chrztu, stwierdza tak: „Jeśli chodzi o dzieci zmarłe bez chrztu, Kościół może polecać je tylko miłosierdziu Bożemu, jak czyni to podczas przeznaczonego dla nich obrzędu pogrzebu. Istotnie wielkie miłosierdzie Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i miłość Jezusa do dzieci, która kazała Mu powiedzieć: <Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im> [Mk 10, 14], pozwalają nam mieć nadzieję, że istnieje jakaś droga zbawienia dla dzieci zmarłych bez chrztu.” Powyższą intuicję Kościoła podkreślają teksty z rytuału oraz teksty Mszy św. w czasie pogrzebu dziecka nieochrzczonego. Wyraża się to na przykład w słowach kolekty: „utwierdź ich przekonanie, że dziecko, które opłakują, ogarnia Twoja ojcowska miłość” (MR s. 241”). Także dokument Papieskiej Komisji Teologicznej z 2008 r. Nadzieja dla dzieci zmarłych bez chrztu mówi o nadziei graniczącej z pewnością. To trzeba rodzicom wytłumaczyć. Pamiętam, jak podczas pierwszego pogrzebu dzieci utraconych w Łomży 9 czerwca 2012 r., biskup Stanisław Stefanek powiedział do rodziców: „Pytacie jak się modlić za wasze zmarłe przed narodzinami dzieci? Módlcie się przez ich wstawiennictwo. Bo jestem przekonany, że te dzieci żyją w Bogu, wpatrują się w Jego oblicze i wam oraz żyjącemu rodzeństwu wypraszają potrzebne łaski.” Jeśli ktoś chce poczytać na ten temat więcej polecam dość obszerną pracę doktorską Magdaleny Ficoń Od piekła do nadziei zbawienia. A do tego ostatnio, 10 września 2023 r., Kościół wyniósł do chwały ołtarzy Rodzinę Ulmów. Rodziców Wiktorię i Józefa oraz ich siedmioro dzieci, w tym dziecko nienarodzone czy rodzące się. Czy to nie jest także argument za tym, że dziecko pod sercem matki jest błogosławione? Przecież nawet ono sprawia, że o stanie matki mówimy stan błogosławiony!

10) Nie wszyscy rodzice odbierają ciała swoich dzieci. Kościół zatroskany jest także, aby przez katolicki pogrzeb dać świadectwo dla tych co powiedzmy trywialnie, mówią, że to tylko „kupa martwych tkanek”.

Doświadczenie śmierci dziecka jest momentem bardzo bolesnym i dramatycznym dla jego rodziców. Czasem są w tak wielkim szoku, ze nie zawsze korzystają z praw jakie im przysługują. Powiem więcej, nie zawsze wiedzą o prawie do pogrzebu własnego dziecka. Z rozmów przeprowadzonych z ordynatorami oddziałów ginekologiczno-położniczych szpitali znajdujących się na terenie naszej diecezji czy z kierownikami zakładów patomorfologii wiem, że część rodziców nie decyduje się na zabranie ciała swojego dziecka ze szpitala. Czynią tak z różnych przyczyn, m.in. z niewiedzy. Być może w niektórych miejscach personel nie dostarcza matce pełnej informacji – chociaż ciągle podejmujemy wysiłki aby to zmienić. Mimo wszystko nie oceniam takiego czy innego postępowania rodziców. Zazwyczaj po paru latach, w miarę zdobywania wiedzy czy leczenia bólu po stracie dziecka ta świadomość przychodzi. Ważną jest jednak rzeczą, abyśmy my czyli Kościół, zrobili wszystko, aby ciała dzieci, po które nikt nie zgłosił się do szpitala, zabezpieczyć i godnie pochować. Zauważa się bowiem pewien dysonans między stałym nauczaniem Kościoła o tym, iż od chwili poczęcia dziecko jest osobą ludzką, a praktyką swoistego deprecjonowania pogrzebu dzieci zmarłych przed narodzeniem. Ten brak konsekwencji jest jednym z argumentów podnoszonych przez zwolenników aborcji, którzy zarzucają, iż jednoznaczna postawa Kościoła w obronie życia od chwili poczęcia, nie idzie w parze z szacunkiem należnym ciału zmarłego dziecka. I w tym miejscu zrodził się pomysł na grób. Mamy ich w tej chwili osiem na terenie naszej diecezji. Grzebiemy zwłoki małych nienarodzonych dzieci, po które nikt się nie zgłosił do szpitali, w specjalnie przygotowanych do tego grobowcach.

11) Aby odbyły się Pogrzeby Dzieci Utraconych wiele ścieżek po urzędach, gabinetach lekarskich ksiądz musiał wydeptać, rozmów przeprowadzić – było i czy jest to nadal trudny temat wśród urzędników i lekarzy? W jaki sposób jest to uregulowane pod względem prawnym?

Rozmów było wiele z rodzicami, lekarzami, urzędnikami. Ja sam uczyłem się wielu rzeczy, o których wcześniej nie miałem pojęcia. Wszędzie jednak spotykałem się z wielką życzliwością. Okazuje się, że nasze społeczeństwo jest bardzo wrażliwe i empatyczne. Chociaż znajdą się i tacy, którzy nie zgadzają się z tym co robię. Nikt na szczęście prosto w oczy, bezpośrednio, nigdy nie powiedział mi, że całe to przedsięwzięcie jest niepotrzebne. Słyszałem o takich lekarzach czy urzędnikach od osób trzecich. Natomiast jedną z osób, która pomogła mi bardzo dużo, wręcz poprowadziła za rękę, był dr Krzysztof Dach Kierownik Zakładu Patomorfologii i Profilaktyki Onkologicznej w Łomży. Potem spotkałem Panią Janinę Lendę-Michałowską Zastępcę Dyrektora Szpitala w Ostrowi Mazowieckiej, która napisała wzorową i zarazem wzorcową procedurę postępowania w przypadku poronienia. Tą procedurę wprowadziły i wprowadzają u siebie także inne szpitale, nie tylko z terenu naszej diecezji, ponieważ dzielimy się wiedzą i materiałami, które udało się nam wypracować. Jestem przeciwnikiem przebijania głową ściany w przypadku, gdy ktoś to już raz zrobił.

12) Dlatego upowszechnia Ksiądz również uchwałę, którą przyjął Ratusz w Łomży? Chodzi mi o szczególną drogę prawną jaką przyjęło nasze miasto w kwestii pochówku dziecka zmarłego na skutek poronienia. Zresztą tych miast jest chyba więcej?

Tak. To bardzo ważne i jest to dla mnie osobiście powód do dumy. 22 maja 2012 r. na XXIX Sesji Rady Miasta, radni na wniosek Mieczysława Czerniawskiego ówczesnego Prezydenta Miasta, przegłosowali jednogłośnie uchwałę dotyczącą sprawienia pogrzebu dziecka martwo urodzonego przez Miasto Łomża. Według tej uchwały miasto angażuje się w pogrzeby dzieci zmarłych na skutek poronienia. Zacytuję fragment uchwały. „Sprawienie pogrzebu dziecka martwo urodzonego dokonuje się nie częściej niż dwa razy w roku, po otrzymaniu przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej zgłoszenia ze Szpitala Wojewódzkiego w Łomży i obejmuje w szczególności: przewóz zwłok do kremacji, kremację zbiorową, pochówek urny z prochami w grobowcu do tego przystosowanym na terenie cmentarza, obsługę pochówku.” – to treść punktu 5 uchwały, paragraf 2. Ustawa w takim brzmieniu na lata zabezpiecza prawem pogrzeb dzieci zmarłych wskutek poronienia, niezależnie od czasu trwania ciąży. Nie chodzi tu tylko i wyłącznie o pokrycie kosztów kremacji czy obsługę pogrzebu. Za decyzją Rady kryje się bowiem ich odpowiedzialność za drugiego człowieka. Więcej, za tego najmniejszego, bezbronnego. Poprzez prawo i ekonomię zabezpieczyliśmy ich godność. Takie uchwały przyjęły również Rady Miasta Ostrołęka, Grajewo, Ostrów Mazowiecka, Kolno, Zambrów, Wyszków i Wysokie Mazowieckie.

13) Rozumiem, że w tych miastach są tez groby dzieci utraconych.

Tak. W tej chwili ciała dzieci, po które nikt nie zgłasza się do szpitali na terenie naszej diecezji grzebane są w tych ośmiu grobach. Każdy taki grób spełnia potrójną funkcję. Po pierwsze jest właściwym grobem dla dzieci zmarłych na skutek poronienia. Po drugie jest symbolicznym miejscem modlitwy dla rodziców, którzy utracili dziecko dużo wcześniej i nie wiedzą co się stało z jego ciałem. Po trzecie  jest formą katechezy dla osób, które nie są do końca przekonane o tym, że człowiekiem jest się od momentu poczęcia. A dziś niestety duża liczba Polaków, w tym Polek, ma inne zdanie, jakąś wątpliwość.

14) Jaką spełniają funkcję Groby Dzieci Utraconych dla rodziców?

Cała ta inicjatywa jest po to, by dzieci utracone miały godny pogrzeb i godne miejsce na cmentarzu. Także po to, by pomóc przeżywającym lub skrywającym traumę rodzicom. Oni przy tych grobach płaczą, modlą się, stoją z powagą czy też zadają Panu Bogu trudne pytania. Groby są realną pomocą dla wielu osób, pomocą leczenia bólu po utracie własnych dzieci. A ustawy, procedury szpitalne dowodem na to, że rodzice nie są sami w swoim bólu. Fakt, nie umiemy ich pocieszyć – bo nie ma odpowiednich słów w tak dramatycznej chwili, ale rozumiemy ich traumatyczny ból i podejmując to dzieło chcemy ulżyć im w cierpieniu, pokazać, że jesteśmy blisko.

15) Księże Jacku proszę powiedzieć skąd anioły przy Grobie Dzieci Utraconych w Łomży, jaka jest ich symbolika – to Księdza pomysł, czy projektanta?

Grób Dzieci Utraconych w Łomży wykonany według projektu Grażyny Podedwornej artystki plastyka z naszego miasta jest największym grobem. Zajmuje powierzchnię ponad 20 metrów kwadratowych. Wysoki jest na ponad trzy metry a pod całością znajduje się wielka krypta w której składane są urny z prochami. Budowla symbolizuje rozłożone ramiona matki, obejmujące dzieci, których szczątki są pochowane w krypcie, wewnątrz grobu. Gdyby udało się nam na grób spojrzeć z góry, mięlibyśmy możliwość zobaczyć w rzeźbie kształt kobiety spodziewającej się narodzin dziecka. Grób ozdabia postać anioła wzbijającego się do lotu autorstwa Pana Michał Selerowskiego artysty-rzeźbiarza z Zambrowa. W przyszłości stanie tam także drugi anioł. Strzec one będą wejścia do grobu, będą ozdobą i nadadzą powagę całości. Dwa anioły, podobnie jak przy grobie Chrystusa, zwiastować mają modlącemu się tu człowiekowi, prawdę iż „te dzieci żyją w Bogu”. Są to słowa św. Papieża Jan Paweł II wypowiedziane w encyklice Evangelium vitae w numerze 99. Jeszcze inną symbolikę ma grób w Ostrowi Mazowieckiej i w Grajewie autorstwa kamieniarza Jacka Spaulenok. Dwie pionowe płyty symbolizuję otwartą księgę Ewangelii, która jest Ewangelią życia. W centralnej części umieszczony jest krzyż. Tworzą go oszlifowane krawędzie płyt. Dla nas chrześcijan krzyż jest znakiem zbawienia, nadziei. Za nas wszystkich umarł Chrystus, także za dzieci zmarłe przed narodzeniem – stąd mówimy o nadziei zbawienia dla dzieci zmarłych bez chrztu.

16) Najbardziej chyba symbolicznym zarówno miejscem i grobem jest usytuowanie Grobu Dzieci Utraconych na cmentarzu farnym w Ostrołęce?

Grób w Ostrołęce powstał w miejscu wyjątkowym, obok drzewa, na którym rodzice od wielu lat wieszali obrazki, krzyżyki, nosili zabawki, kwiaty czy palili znicze. Tym samym pokazali, że jest wewnątrz człowieka potrzeba znalezienia miejsca, gdzie będzie można przyjść i pomodlić się, leczyć ból czy zadać Panu Bogu trudne pytanie, dotyczące zbyt wczesnego odejścia dziecka. Ostrołęcki Grób zaprojektował Michał Selerowski artysta rzeźbiarz z Zambrowa. Składa się on z trzech części. Krypty wystarczająco głębokiej aby pomieścić urny z prochami dzieci. Płyty poziomej przykrywającej kryptę oraz z płyty pionowej w kształcie koła o średnicy 2 metrów, w której na wylot wycięta jest sylwetka małego dziecka – i ten powiedzmy „obrazek” ujmuje wiele osób. Doskonały kształt koła symbolizuje doskonałość stworzenia. Natomiast otwór w kształcie dziecka oznacza pustkę, brak po osobie, na którą czekało się z utęsknieniem, a której nie dane było się żywej urodzić. Taki sam grób stoi w Kolnie i w Zambrowie.

17) Jeśli można tak powiedzieć pogrzeby dzieci utraconych mają swoją oprawę. Białe balony wypuszczone w górę mają ukrytą symbolikę, do czegoś mogą zobowiązywać będących tylko obserwatorami takiego pogrzebu?

Pogrzeby dzieci utraconych odbywają się dwa razy w roku w każdym mieście. Ceremonia przebiega według Instrukcji w sprawie pogrzebu dzieci zmarłych przed urodzeniem obowiązującej w Diecezji Łomżyńskiej, o której wspominałem wcześniej. Pierwszy pogrzeb odbywa się w czerwcu a drugi około 15 października, kiedy to obchodzimy Ogólnopolski Dzień Dziecka Utraconego. Podczas trzeciej stacji, na cmentarzu, kiedy śpiewamy wielkanocną, radosną pieśń „Otrzyjcie już łzy płaczący” i składamy urnę w krypcie, uwalniamy białe balony napełnione helem. Bardzo szybko i pięknie wznoszą się one do nieba. Symbolizują dusze dzieci i zarazem miejsce ich przebywania. Jak powiedział w encyklice Evangelium vitae św. Jan Paweł II: „Te dzieci żyją w Bogu”. Pragnę i modlę się o to, aby ta prawda przenikała nasze życie. Niech przenika myśli i serca rodziców oraz leczy smutek po utracie dziecka. Myślę, że wielu rodziców, których dotknął problem poronienia, jest i będzie przez lata wdzięczna wszystkim, dzięki którym to wszystko się dokonało. Będzie wdzięczna za tak ludzkie i pełne empatii podejście do tej jakże ważnej sprawy. A przecież to nasz stosunek do tych małych, bezbronnych jest miarą naszego człowieczeństwa! Te słowa sobie bardzo często powtarzam, bo jak żadne inne mobilizują do działania!

Dziękuję bardzo za rozmowę.