Budowanie więzi międzyludzkich

Budowanie więzi międzyludzkich

Biskup Stanisław Stefanek TChr
Nowy katechumenat w domu rodzinnym

Mówimy, że właściwie podjęta pokuta jest budulcem więzi międzyludzkich, odbudowuje to, co zostało zniszczone przez grzech. Można zauważyć pewne opory w naszym sercu, gdy otrzymujemy polecenie pojednania się z drugim człowiekiem. Przysłowiowo mówi się, że łatwiej za pokutę pójść piechotą do Częstochowy, jeśli spowiednik taką by wyznaczył, aniżeli powiedzieć „dzień dobry” sąsiadce, z którą całe tygodnie a może i lata nie rozmawiamy. To nie tylko przysłowiowe powiedzenie, lecz także rzeczywistość, z którą najtrudniej się mocujemy. Nam się wydaje, że słowo przepraszam i wyciągnięta ręka do sąsiada jest osobistą przegraną, jest klęską mojej ambicji, mojej racji, mojego stanowiska czy myślenia, stąd też przy omawianiu sakramentu pojednania musimy w sposób szczególny zwrócić uwagę na ten wymiar grzechu, który nazywamy rozbijaniem więzi międzyludzkich. Bo nawet wtedy, gdy popełniamy grzech bardzo ukryty, osobisty, to nie tylko rozrywamy więź z Bogiem, odwracamy się do Boga plecami, ale utrudniamy nasze życie w Kościele we wspólnocie z bliźnimi. Grzechy, o których mówimy, że są anonimowe, w sposób trudny do opisania wyziębiają temperaturę społecznych odniesień i bardzo konsekwentnie odbierają naszemu życiu radosne i spontaniczne spojrzenie na drugiego człowieka. Tak rozumiane skutki grzechu są najtrudniejsze do przezwyciężenia tam, gdzie między nami wydawało się, że istnieje szczególna więź, szczególna bliskość. Najczęściej te relacje zapisane są w warstwie naszych uczuć. I chociaż rozumowo możemy przezwyciężyć opory w odniesieniu do drugiego człowieka, to jednak zapis uczuciowy nie jest łatwy do zmazania.
A właśnie Chrystus w czasie swojego życia publicznego nie tylko przebaczył grzechy, lecz także włączył ponownie grzeszników do wspólnoty ludu Bożego. Wyraźnym znakiem takich skutków Jezusowego przebaczenia jest zapraszanie grzeszników do swojego stołu, czy przyjmowanie gościny u tych, którzy uchodzili za osoby publicznie potępiane. Przebaczenie i ponowne wyciągnięcie ręki jest szczególnym znakiem chrześcijaństwa a to dlatego, że fundamentem, na którym opiera się ten akt naszej woli, źródłem, z którego wypływa wrażliwość naszego sumienia i decyzje, serca jest sakramentalne odrodzenie człowieka. Przez sakrament pojednania dokonuje się odrodzenie wewnętrznej sprawności w sercu ludzkim, dokonuje się coś, co nazywamy uzdrowieniem. Jest to więc akt wewnętrzny, a nie tylko czysto formalne rozliczenie długów. Po obydwu stronach skłóconych ze sobą osób musi nastąpić to wewnętrzne odrodzenie, jeśli pojednanie nie może pozostać pustym znakiem i kruchym postanowieniem. W tym wymiarze sakrament pojednania, sakrament uzdrowienia jest najbardziej skutecznym, głębokim i konsekwentnym sięgnięciem po terapię potrzebną bardzo naszej słabości. I dlatego tak trudno najpierw o przyjęcie przebaczenia, zwłaszcza, gdy czujemy się pokrzywdzeni. Bywają takie krzywdy, których nie można wynagrodzić, wyrównać zwykłym gestem czy formalnym przywróceniem przyjaznych relacji. Bywają takie zranienia, które według wymiaru ludzkich odczuć nie nadają się do zabliźnienia, bo zostawiły trwałe skutki. Na przykład ktoś zabił mi bliską osobę albo zdradził zaufanie i wtedy potrzebna jest ta Boska moc sakramentalna, żeby odbudować od nowa, to co się wydaje w sposób ostateczny zniszczone.
Tak więc społeczeństwo, którego członkowie korzystają ze spowiedzi świętej i w sposób świadomy i odpowiedzialny sięgają po uzdrowienie sakramentalne, to społeczeństwo jest o wiele bogatsze, sprawniejsze i trwalsze w budowaniu więzi wzajemnych. Wszystkie inne terapie, nawet umiejętnie podjęte z uwzględnieniem naszych emocjonalnych reakcji, nie mogą być porównane z tym, co staje się bogatym owocem sakramentu pojednania. Wręcz odwrotnie, każda z terapii uczciwie poprowadzona prowadzi do sakramentalnego pojednania. Stąd też między konfesjonałem a wszelkiego rodzaju poradniami potrzebna jest bardzo bliska współpraca, świadoma naszych ludzkich ograniczeń i Boskiej wszechmocy odradzającego nas w sakramentach Chrystusa.