Dar Miłosierdzia Bożego

Dar Miłosierdzia Bożego

Biskup Stanisław Stefanek TChr
Nowy katechumenat w domu rodzinnym


Gdy wybieramy się do spowiedzi w rozmowach, zwłaszcza z dziećmi, podkreślamy konieczność dokładnego rachunku sumienia. Trzeba uświadomić sobie swoje czyny, ocenić je a nawet w niektórych wypadkach rozeznać pod względem liczby i wyznać spowiednikowi w konfesjonale. Stąd też często używamy takiego określenia: z mojej strony spowiedź, czyli wyznanie, a ksiądz po prostu słucha. Pytanie kierowane do księdza tak brzmi: czy ksiądz będzie dzisiaj słuchał? To jest wymiar dosyć istotny tego wydarzenia, które nazywamy przyjęciem sakramentu pokuty. Położenie nacisku na liczenie grzechu i na wyznanie może stać się także pewną barierą, zwłaszcza u osób starszych i u mężczyzn. Mówić o sprawach osobistych z drugim, to nie takie proste. Dlatego trzeba przygotowanie do spowiedzi świętej już przez samą nazwę nastawić nie tyle na osobę penitenta, grzesznika, ile na istotny fakt, że jest to spotkanie z Bogiem, który czeka na nas z darem miłosierdzia. Jest to nasze przygotowanie do spotkania Boga w trybunale miłosierdzia.
Podkreślając konieczność przygotowania, powinniśmy używać wszystkich nazw i ukazać wszystkie wymiary sakramentu pokuty, którymi łatwiej będzie nam dotknąć się istoty tego spotkania i pełniej wykorzystać łaskę sakramentu. Wśród najczęściej powtarzanych nazw należy wymienić następujące: sakrament nawrócenia – a tu jest bardzo ważny element żalu za grzechy. Nie tylko statystyka czynów, ale właściwa reakcja na to, co się stało. Stąd też żal za grzechy jest jednym z pięciu warunków właściwie odprawionej spowiedzi – żal za grzechy. A nawrócenie oznacza przekreślenie tych okoliczności, w jakich doszło do grzechu, ustrzeżenie się przed niebezpieczeństwem, które przecież może się powtarzać. Stąd też najwięcej uwagi w naszych rozmowach poświęcić trzeba myśleniu o przyszłości mojego życia, a nie na zatrzymywaniu się na dokumentowaniu przeszłości – nawrócenie. Z tego tytułu pojawia się inna nazwa tegoż sakramentu – sakrament pokuty. Trzeba przy nawróceniu wynagrodzić popełnione zło, zabezpieczyć się przed powrotem do słabości. Pokuta jest najbardziej osobistym zaangażowaniem się w naprawianie wszystkiego, co do tej pory mogło być w moim życiu poważnym błędem.
Dopiero w takiej świadomości możemy mówić o samej spowiedzi, czyli wyznaniu grzechów. Wydaje się, że wystarczy wymienić dokładnie grzechy i taki wymóg stawiamy wobec każdego grzechu ciężkiego, nawet z liczbą włącznie. Jednakże w istocie to wyznanie – spowiedź – jest ukierunkowane na osobisty osąd swoich czynów, osobiste przekonanie o tym, że źle postępowaliśmy. Nie tyle precyzja kronikarska, ile duchowa świadomość i przekonanie o konieczności zmiany życia przez właściwą ocenę tego, co było. Tu najbardziej potrzebna jest osobista, wewnętrzna spójność między tym, co mówię, a tym, co jest moim przekonaniem. Samo recytowanie może być czynnością, która rodzi się w naszej pamięci, a przy spowiedzi mam otworzyć serce. Tu jest to połączenie żalu z postanowieniem pokuty i właściwą oceną naszego postępowania.
Wtedy jako owoc sakramentu spowiedzi wykorzystujemy dwa następne nazwania: przebaczenie i pojednanie. Przebaczenie przynosi nam rozgrzeszenie ze strony kapłana. Kapłan powołuje się na władzę, jaką otrzymał od Boga i w mocy Ducha Świętego przekazuje przebaczenie i dar pokoju. Nazywamy to rozgrzeszeniem, czyli wejściem łaski Bożej w mocy Ducha Świętego, łaski wysłużonej przez Chrystusa na Krzyżu, na teren, który do tej pory był Bogu przeciwny, w przestrzeń naszego serca, gdzie panowały nasze poglądy, przejmuje miejsce myślenie Boże. Dlatego przebaczenie nie jest zwykłym skreśleniem długu, ale jest duchową zmianą „gospodarowania” moim życiem. Bóg zarządza, łaska Boża porządkuje. Nie może dalej mój egoizm i zapatrzenie się we własne poglądy rozporządzać moim życiem. To są warunki właściwe do utrwalenia łaski pojednania. To jest pojednanie z Bogiem, czyli trwałe zaproszenie Boga na teren swojego życia w szczegółach i pojednanie z bliźnim, z którym idziemy razem, ale jeśli byłby między nami spór, tym bardziej nienawiść, to nie nadajemy się do pokazania się Bogu nawet wtedy, kiedy niesiemy jakąś ofiarę osobistą: umartwienie, pokutę, postanowienia. To wszystko, co wynika z sakramentu, musi być spięte wstęgą miłości braterskiej. Takie jest polecenie Chrystusa w odniesieniu do daru, który niesiemy do ołtarza (zobacz: Mt 5, 24).